Wczoraj spotkaliśmy się w gronie oliwkowym w restauracji indyjskiej Buddha, przy Nowym Świecie 23. Obecni byli: Andykowa, Andyk, Black Mamba, Hania-Kasia, Krystow i Lucy.
Przekonałam się, że warto dać restauracji drugą szansę – wszyscy byliśmy usatysfakcjonowani smakiem potraw.
Nowością w restauracji Buddha jest to, że jako czekadełko podawane są tam teraz małe samosy z pikantnym nadzieniem warzywnym oraz sosami – miętowym i słodko-kwaśnym (wcześniej podawano kruche placki).
Ja i Andyk skusiliśmy się na danie o nazwie „chilli chicken” – były to delikatne kawałki kurczaka w sosie z dodatkiem chilli, cebuli, papryki i sosu sojowego.
Andykowa zamówiła panir w sosie szpinakowym – bardzo smaczny. Krys skusił się na krewetki w ostrym sosie.
Lucy i Black Mamba zamówiły jagnięcinę w dwóch różnych sosach.
Nacięłam się, zamawiając „zieloną sałatkę indyjską”. Okazało się, że były to różne warzywa pokrojone w plastry, ułożone na talerzu, bez żadnych przypraw ani sosu. Dowiedziałam się, co prawda, jak wygląda i smakuje „sałatka” indyjska, ale nie była ona wyrafinowana pod względem smaku.
Jako dodatek do potraw zamówiliśmy placki w różnych wersjach.
Pod koniec miałam niemiłą przygodę – naszło mnie, aby rozgryźć kawałek czegoś zielonego, co pływało w sosie – myślałam, że to dymka. Po rozgryzieniu okazało się, ze to bardzo ostre, zielone chilli. Oj piekło – potrzebne było długie płukanie ust zimną wodą w toalecie i przepijanie zimnym piwem. Uratował mnie anyż, który został podany po posiłku dla odświeżenia smaku. Po zjedzeniu ziarenek anyżu pieczenie ust momentalnie ustało.
Pod względem smaku potraw byliśmy zadowoleni z odwiedzenia restauracji Buddha. Minusem było natomiast długie oczekiwanie na dania główne – podano nam je po ok. 50 minutach od zamówienia. Poza tym, dla grup powyżej 4 osób doliczany jest obligatoryjny napiwek w wysokosci 10% wartości rachunku. Było też trochę zamieszania przy płaceniu rachunku, gdyż wydawało się nam, że podano nam i doliczono do rachunku więcej chlebków niż zamówiliśmy – prawdopodobnie kelnerka błędnie przyjęła zamówienie.