Restaucja Canton, Warszawa – relacja ze spotkania Oliwkowiczów w dn. 01.03.2010

Zanim opublikuję relację z wczorajszego spotkania wielkanocnego, zamieszczam dla zachowania chronologii krótką relację ze spotkania w restauracji Canton, które odbyło się 01.03.2010. Świętowaliśmy wtedy 6-tą rocznicę istnienia grupy. Zebrało się 14 osób – obecni byli prawie wszyscy Oliwkowicze, a także nowi uczestnicy.

Mini fontanna w restauracji Canton

Mini fontanna w restauracji Canton

Restauracja Canton robi wrażenie wielkością powierzchni – zajmuje dużą część parteru bloku na Muranowie. Są w niej dwie duże sale – jedna z nich podzielona na boksy i jeszcze mniejsze, pomieszczenia przylegające do dużych sal. Stół dla nas przygotowano w mniejszej sali, którą mieliśmy do naszej dyspozycji. Byliśmy zresztą jedynymi gośćmi w restauracji tamtego wieczoru. Atrakcją był duży, okrągły stół, przy którym zmieściła się cała nasza grupa i na którym ustawiony był obrotowy blat ułatwiający degustajcę dań na zasadzie, że każdy próbuje po trochu ze wszystkich zamówionych potraw. Każdy z nas zamówił po 1 daniu głównym, niektórzy także przekąski i sałatki, ale i tak wszystko przemieszało się na środku stołu, a obrotowy blat był ciągle w ruchu, bo każdy chciał spróbować po trochu wszystkiego. Niektóre z zamówionych dań okazały się bardziej, inne mniej udane.

Kaczka po pekińsku

Kaczka po pekińsku

Specjalność zakładu „kaczka po pekińsku” zrobiła wrażenie wizualnie – podano ją efektownie pokrojoną w cienkie plastry, z dodatkiem sosu, naleśników i pokrojonego w słupki ogórka i pora. Kaczka smaczna, ale niestety prawie zimna. Podobnie z ryżem pieczonym – został podany także prawie zimny. Lepszym wyborem okazał się makaron pieczony – był smaczny i ciepły. Spośród zamówionych dań warte polecenia są: bakłażan gotowany na parze, bakłażan w cieście, kalmary po syczuańsku (duszone z dodatkiem warzyw), krewetki w sezamie, kaczka w sezamie z dodatkiem bardzo dobrego sosu, choć w przypadku tego dania mieliśmy także zastrzeżenia do temperatury dania – kaczka był chrupiąca tylko z nazwy, choć trzeba przyznać, że smaczna. Dobra okazała się surówka z kapusty na ostro z dodatkiem chili. Smaczne były też desesy – np. banan w cieście, mleko w cieście, które okazało się gęstym kremem mlecznym otoczonym ciastem i usmażonym w głębokim tłuszczu, a także pączki chińskie czyli kulki ciasta z nadzieniem obtoczne w sezamie. Nie polecamy natomiast dań mięsnych z dodatkiem warzyw, gdyż kawałki mięsa w daniach są małe, natomiast bardzo dużo jest w nich cebuli.

Kaczka po pekińsku z dodatkami

Kaczka po pekińsku z dodatkami

Niemiłym akcentem na koniec było dopisanie do rachunku opłaty za serwis. Wszystko byłoby w porządku, gdybyśmy zostali uprzedzeni, że taka opłata jest doliczana, ale nie zrobiono tego przy dokonywaniu rezerwacji, nie ma też żadnej wzmianki na ten temat w menu. Fakt doliczenia kwoty, o której nas nie uprzedzono, popsuł ogólne wrażenie.